Serwisy

Rozmaitości

Jan Szczepanik

1872 - 1926
Niemal każdego tygodnia oddaję zdjęcia do wywołania.
Na ścianie powyżej kontuaru, olbrzymich rozmiarów makieta reklamuje światłoczułe filmy Kodaka i Agfy, a myśl moja wędruje do osoby polskiego Edisona – Jana Szczepanika, którego nazywam samorodkiem spod Krosna.
Zastanawiam się nad niesprawiedliwością losu, który wyrzuca z pamięci dziejowej nieraz znacznie bardziej zasługujacych na uznanie niż czczeni powszechnie.

Szczepanik był wszechstronnym wynalazcą, konstruktorem, humanista w znaczeniu “dobroczyńca ludzi”, szczególnie uczulonym na biedę, niedostatek skazanych na ciężką, wyczerpującą pracę.
Ubogie dziecinstwo spędził na wsi w okolicach Krosna. W arkana wiedzy i nauki wtajemniczano go w gimnazjum w Jaśle, a do Krakowa podobno poszedł pieszo, żeby tylko dalej się kształcić. Ukończył seminarium nauczycielskie, i jako nauczyciel ludowy wyruszył pracować dla ludu we wsiach: Potok, Lubatówka i Korczyn.
Najpopularniejszym zajęciem kobiet we wsiach, w których przebywał, było tkactwo. Piękne i bajecznie kolorowe kilimy i chodniki powstawały w niezwykle prymitywnych warunkach, na krosnach sprzed wielu wiekow. Szczepanik przejęty ciężką pracą tkaczy, zaczął udoskonalać krosna. Pochłonęło go tak bardzo, że z czasem zrezygnował z posady nauczycielskiej i przeniósł się do Krakowa, gdzie z pasją poświęcał się wynalazczości i doskonaleniu już znanych maszyn do chałupniczej wytwórczości. Droga wynalazcy przełomu wieków do sukcesu nie była usłana różami.

Zanim znalazł mecenasa, musiał biedować, stukać do wielu drzwi przemysłowców i przekonywać. Dla swoich pomysłów zdołał pozyskać przychylną opinię i pieniądze kapitalisty krakowskiego L. Kleinberga. Zainteresował się on fotoelektryczną metodą tkania i kolorowania gobelinów. Wydała mu się poważną propozycją, bowiem skracała proces produkcji niemal dziesięciokrotnie.
Galicyjski główny urząd patentowy mieścił się w Wiedniu. Szczepanik udał sie do stolicy z patentem w roku 1898. Wbrew oczekiwaniom nie przyniósł mu jednak sukcesu finansowego. W tym samym czasie opatentował swój wynalazek we Francji, Belgii, Anglii, ale wszędzie napotykał na mur obojętności. Obawiano się kryzysu nadprodukcji, bowiem o nowe rynki zbytu było coraz trudniej.
Szczepanik bacznie obserwował ruchy w dziedzinie wynalazczości.
W Wiedniu, gdzie bardzo często przebywał na przełomie wieków, utrzymywał własną pracownię. Przeprowadzał tam najrozmaitsze doświadczenia, konstruował, słowem próbował sił w rozmaitych dziedzinach wynalazczości.
Pracownia - labolatorium Szczepanika była w Wiedniu popularna. Odwiedzali ją slawni i mniej sławni. Do przyjaciół Polaka należał np. popularny pisarz amerykański Mark Twain. Poświęcił on Szczepanikowi dwie nowele, w których nie tylko oddał genialność odkrywcy, ale także opisał trudności życiowe, jakie ten musiał pokonywać na drodze postępu technicznego.
Każda z prac Szczepanika to wspaniałość, ale i udręka, bo niewielu wówczas rozumiało np. pojęcie telegrafu bez drutu. Gdy prezentował jakąś nowość, pukano palcem w okolicach skroni i porozumiewawczo wymieniano spojrzenia. Widziano w nim dziwaka obnoszącego się z marzeniami trudnymi do zrealizowania.
Kilka pomysłów udało się Szczepanikowi wprowadzić w życie – barwoczuły papier fotograficzny, który już w 1905 roku na szeroką skalę produkowano w Szwajcarii. W rok poźniej skonstruował, ale udoskonalał latami, kolorymetr, przyrząd do pomiaru intensywności barw.

Niestety były też porażki, do nich należały próby stworzenia filmu dźwiękowego. Chociaż zabrało mu to wiele czasu, nie zdolał pomysłu doprowadzić do szczęśliwego zakonczenia, ale zdołał za pomocą metody addytywnej uzyskać naturalne kolory barwnego filmu.
Ten pomysł na skalę przemysłową wykorzystały znane firmy tj. Kodak w 1928 roku i Agfa w 1932. Niestety metoda zaproponowana przez Szczepanika nie wytrzymała konkurencji. Była zbyt droga i zdystansował ją Technicolor.

Dzieło ojca kontynuowali synowie Szczepanika. Na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej w warszawskich kinach odbyła się projekcja filmów kolorowych.

Czytelnik zapytać może - czy to wszystko? Nie! Na koncie osiągnięć polskiego Edisona znalazły się bardziej lub mniej spopularyzowane osiągnięcia, ale prawdziwą sławę i określenie geniusza otrzymał po tym, jak skonstruował jedwabny kuloodporny pancerz, który uratował życie królowi Hiszpanii - Alfonsowii XIII.

Gdy dziś wspomina się Szczepanika, po raz kolejny można się przekonać, że wyścig ku nowoczesności uwzględnia oprócz dobrych i praktycznych rozwiązań poniesione koszty. Drożsi przegrywają w czasach masowego odbiorcy, ale tej tajemnicy widocznie Szczepanik nie posiadł. Szkoda.

Halina Czajkowska

Leave a Reply