Serwisy

Rozmaitości

Rudolf Modrzejewski

czyli Ralph Modjeski
1861 - 1940
Dzisiejszy artykuł zainspirowany został głośną przed wielu laty historią katastrofy mostu na rzece Św. Wawrzyńca w prowincji Quebec. Ameryka minionych lat (mam tu na myśli drugą połowę wieku dziewiętnastego) była ojczyzną trzech typów przęseł - przegubowych dźwigarów kratowych, dźwigarów wspornikowych i mostów wiszących. Właśnie z dźwigarami wspornikowymi bardzo chętnie stosowanymi w budownictwie najdłuższych mostów świata wiąże się wspomniana wyżej katastrofa, no i oczywiście z polskim nazwiskiem Rudolfa Modrzejewskiego, syna naszej sławnej, pięknej i podziwianej przez cały świat, aktorki dramatycznej Heleny Modrzejewskiej i hrabiego Karola Chlapowskiego. (Tu słuszna uwaga, którą nadesłała do mnie Pani M. Błażejowska z Polski, że faktycznym ojcem naszego bohatera był Gustaw Zimajer, aktor i dyrektor teatru, z którym na jakiś czas związała się - nie tylko zawodowo - matka Rudolfa, Helena Modrzejewska. Przypisek redakcji)

Swiat poznal tego wybitnego inzyniera jako Ralpha Modjeskiego, skracajac trudne do wypowiedzenia nazwisko Modrzejewski, czyniac je latwiejsze do artykulacji.

Rudolf przyszedl na swiat, jako jedyny syn Modrzejewskiej, w 1861 roku i odziedziczyl sceniczne nazwisko matki (prawdziwe brzmialo Helena Benda). Cala rodzina opuscila ziemie polskie, gdy Rudolf mial lat pietnascie. Przystankiem docelowym byly Stany Zjednoczone. Chlopiec uzupelnial wyksztalcenie srednie w Ameryce. Pod wplywem, ogladanych na kontynencie amerykanskim, cudow techniki obudzilo sie w nim prawdziwe marzenie bycia konstruktorem.

Ja dodalabym, konstruktorem - artysta, bo zamilowanie do doskonalosci i piekna odziedziczyl po wielkiej i uwielbianej przez siebie matce. Studia wybral w slawnej Szkole Drog
i Mostow w Paryzu, ktora to szkole skonczylo bardzo wielu wybitnych Polakow, ze wymienie jedynie Tadeusza Kosciuszke. Studia konczy
w 1885 roku z najwyzszym odznaczeniem.
Po powrocie do Stanow Zjednoczonych jest przez kilka lat asystentem wybitnego konstruktora mostow - Morrisona. Szlify praktyk inzynierskich zdobywal przy budowie mostu kolejowego Omaha, a nastepnie przy projektowaniu i budowie mostu na Missisipi
w poblizu Memphis. Szybko sie usamodzielnia, zaklada wlasne biuro w Chicago i odtad zaczyna sie droga uslana slawa i rewelacyjnymi projektami wcielanymi w zycie.
Waskie ramy artykulu nie zezwalaja na szczegolowe opisy wspomnianych doskonalosci, ale o kilku nalezy chocby wspomniec. Imponujace jest rozwiazanie mostu lukowego na oregonskiej linii kolejowej wzniesionego wysoko nad skalistymi urwiskami brzegow rzeki Crooked. Chociaz budowa nastreczala niemalo trudnosci, to jednak dzielo ukonczono z sukcesem. Nawet ci, ktorzy należeli do najbardziej zaufanych watpili, czy uda sie to przedsiewziecie, ktore rozpoczynano na dwoch roznych brzegach, poslugujac sie dwiema suwnicami na szynach.

Modrzejewski budowal mosty kazdego typu, niektore z nich, ogladane dzis budza nie klamany podziw dla mysli i rozwiazania, jak na przyklad most kratowy Mac Kinleya na rzece Missisipi. Dosc powiedziec, ze slawa Modrzejewskiego zataczala coraz wieksze kregi. Proszony byl
o wydawanie wlasnych opinii w sprawach lokalizacji przedsiewziec budowlanych przez spolki kolejowe i towarzystwa zeglugi rzecznej. Wydawal opinie zawsze bezbledne i wlasnie dlatego poproszony byl do wziecia udzialu w pracach komisji badajacej przyczyny katastrofy, o ktorej wspomnialam na poczatku artykulu. A oto slow kilka o tamtym wydarzeniu tragicznym w skutkach, ktore spowodowalo smierc 74 budowniczych.

Pierwowzorem tego mostu byl most na zatoce Forth pod Edynburgiem. Inzynierowie amerykanscy uwazali jednak, ze ta piekna konstrukcja o dwoch polkilometrowych przeslach jest zbyt ciezka , ze zbyt duzo zuzyto na nia materialu, ze wzgledy estetyczne wymagaja pewnego ryzyka
i wykonania konstrukcji mozliwie lekkiej. Zaniechano wiec przyjetych w technice srodkow ostroznosci. Skutki okazaly sie fatalne.
W sierpniu 1907 roku, po rozpoczeciu montazu lewego wspornika, most sie zawalil.

Komisja zapoznajac sie ze wszystkimi posunieciami, probowala ustalic przyczyny katastrofy - i tu okazalo sie, ze wlasnie Modrzejewski wykazal przyczyne - znalazl blad w obliczeniu dolnego pasa mostowego, zbyt slabego, zeby mogl wytrzymac nacisk montowanego wspornika. Projekt poddano rewizji i okazalo sie, ze przedsiewziecie nalezy poprowadzic od nowa. W rezultacie nowy most okazal sie piekniejszy, no i oczywiscie bezpieczny, spelniajacy wszystkie wymagania budowlane. Nie tylko w tym szczegolnym przypadku Modrzejewski daje dowod swej wspanialej wiedzy, umiejetnosci, ale i pierwszorzednemu poczuciu piekna. Dla watpiacych mam koronny przyklad - most na rzece Delaware w Filadelfii (patrz wyzej).

Rudolf Modrzejewski byl czlowiekiem szczegolnego pokroju. Gdy Miasto Filadelfia zaproponowalo mu opracowanie projektu, zabiera sie do pracy ochoczo i po bardzo krotkim czasie wladzom miejskim przedklada dwa projekty - na most wspornikowy i na most wiszacy. Dla nikogo z wladz miejskich nie bylo tajemnica, ze Modrzejewski calym sercem pragnie realizacji mostu wiszacego. Gdy dochodzi do realizacji projektu wiszacego mostu, poczyna sobie bardzo odwaznie - redukuje ilosc wiszacych przesel, zamiast czterech lin stosuje jedynie dwie, ale jakie? Ich srednica wynosi 0,4 metra . Rowna sie to uzyciu 16,500 drutow w zwoju. Tak potezne zawieszenie nigdy wczesniej nie zostalo zastosowane i chociaz przynioslo sukces autorowi, pociagnelo konsekwencje
w postaci otwartego ataku prasowego. Modrzejewski odpowiedzial w fachowym pismie wydawanym przez Instytut im. B. Franklina
w Filadelfii, podtrzymujac swe przekonanie
o wyzszosci mostow wiszacych nad mostami wspornikowymi, przypominajac jeszcze raz swiatu katastrofe na Rzece sw. Wawrzynca. Dodajac do wypowiedzi specjalistyczne obliczenia, przekonal nawet najzacieklejszych przeciwnikow. Mysle, ze najpotezniejszym argumentem pozostawaly zawsze wzgledy ekonomiczne, wedlug kalkulacji finansowych
w kazdym przypadku most wiszacy okazywal sie tanszy od stalego. W tym niemal samym czasie Francuz - Godard, w pracy poswieconej nowoczesnym konstrukcjom inzynierskim
w Europie i na swiecie, omawial szczegolowo posuniecia Modrzejewskiego dowodzac, ze stal sie on tworca nowej epoki w inzynierii mostow
i wiaduktow w Ameryce.

Na zakonczenie tych kilku doslownie zdan poswieconych Polakowi z krwi i kosci, ktory wszystkie swoje listy do kraju podpisywal pelnym polskim nazwiskiem Rudolf Modrzejewski - i poslugiwal sie wspaniala soczysta, poprawna mowa polska, nalezy wspomniec o nagrodach i uznaniach - tez tylko skrotowo.

Otoz w Filadelfii w 1924 roku powstal Instytut im. B. Franklina, o ktorym juz wczesniej wspominalam, a ktory przede wszystkim honorowal poczynania zwiazane z osiagnieciami w dziedzinie fizyki bardzo szeroko pojetej. Od 1914 roku Instytut ten przyznawal rokrocznie Medal Franklina takze za prace naukowe, majace duzy wplyw na postep techniczny. Medalem odznaczano nie tylko obywateli Stanow Zjednoczonych, ale zawsze dbano
o pierwszorzedne udokumentowanie decyzji, uwzgledniajac prekursorstwo mysli
i dalekowzroczne spojrzenie na przyszlosc nauki. Wsrod bardzo nielicznego grona laureatow tego medalu oprocz Edisona, tworcy zarowki
i Parsona, tworcy turbiny parowej, znalazl sie takze Rudolf Modrzejewski. I jeszcze jedno odznaczenie - tym razem zwiazane ze stanem Illinois - Uniwerstet Stanu Illinois przyznaje bardzo rzadki w Ameryce stopien doktora inzynierii, bohater dzisiejszego artykulu otrzymal go w 1911 roku.

Zmarl Modrzejewski w 1940 roku,
a zainteresowanych odsylam do ostatnich jego prac. Prac, ktore sluzyc mialy pokojowi swiatowemu i czlowiekowi budujacemu szczesliwa przyszlosc, w nich uzewnetrznily sie pacyfistyczne przekonania Modrzejewskiego ostro wystepujacego przeciwko rozpetanej
w Europie kolejnej wojnie przeciwko czlowiekowi i jego wolnej, tworczej mysli.

Halina Czajkowska

Leave a Reply